Kategoria

Kronika

w Kronika

Szkoła otwarta (1976-1983)


Nowy dyrektor

„Mam poparcie władz, które powierzyły mi kierowanie tą szkołą po przejściu na emeryturę dyrektora A. Kaczmarka” – powiedział
Franciszek Zajiczek na Radzie Pedagogicznej przed rozpoczęciem roku szkolnego 1976/77. „Ale równie ważne jest dla mnie poparcie i zaufanie ludzi, z którymi przyjdzie mi współpracować. Będę się starać, by to zaufanie zdobyć”. I tak się stało, choć początki nie były najkorzystniejsze dla dyrektora z zewnątrz, który musiał poznawać nową szkołę i nowych ludzi. Jednak ogromna kultura osobista, życzliwość dla pracowników, zrozumienie ich problemów, chęć niesienia pomocy szybko zjednały grono do pracy z nowym przełożonym. Franciszek Zajiczek – absolwent Zielonego Liceum z roku 1949, wychowanek polonistki Klary Dąbrowskiej, humanista
i sportowiec – cechował się dużym zaufaniem wobec ludzi. Zaufał swemu zastępcy – Adamowi Najsarkowi – wicedyrektorowi LO o dużym stażu, powierzając mu sprawy dydaktyczne; zaufał nauczycielom, młodzieży
i społeczeństwu Milicza. Od początku jego kadencji kronikę szkolną pisała młodzież – kolejno: Mariola Oleniacz, Małgorzata Ciombor, Maria Gągała, Elżbieta Zawadzka.

Od lewej stoją: T. Kiełbiński, M. Rosik, M. Hanysz, J. Blek, M. Tomaszewski, A. Najsarek, T. Szypa, S. Jedrych, J. Dąbrowska, F. Zajiczek, R. Brzuszek, B. Panek, E. Stojewska, B. Smolińska, B. Nagel, H. Jaworska.

Szkoła wypiękniała

Dzięki zaradności dyrektora, poparciu władz i rodziców szkoła zmieniała wygląd. Zniknęły płoty oddzielające dziedziniec od ogrodu kwiatowo- -warzywnego, gdzie posadzono rząd srebrnych świerków, setki holenderskich wielkokwiatowych irysów, dziesiątki szkarłatnych róż i drzewko magnolii, rozrastające się do dziś i przypominające dyrektora Zajiczka. Z 200 zakupionych krzewów różanych większość zakwitła na rabatach przed głównym wejściem do gmachu szkoły. Zmieniło się też wnętrze budynku. W kronice zapisano, że przez cztery miesiące roku szkolnego 1976/77 zakupiono cztery telewizory, trzy magnetofony, cztery radia stereo, cztery adaptery, komplet odkurzaczy, 200 krzewów róż, 45 koszy na śmieci, termy i suszarki, wyposażenie dla kółka fotograficznego, wykładziny dywanowe, ubrania ochronne dla 600 osób, miękkie taborety, kalkulatory elektroniczne, akcesoria dla sanitariatów. W pokoju nauczycielskim stare krzesła zastąpiły skórzane fotele.
W następnym roku, 22 maja, odbyło się uroczyste otwarcie Izby Archeologicznej ze zbiorami dawnych znalezisk z Milicza i okolic. Największe wrażenie na zwiedzających wywierał szkielet młodej dziewczyny sprzed 2000 lat.
Generalny remont szkoły zakończył się kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego 1977/78 i dał efekt imponujący. Kolorystyka wnętrza sprzyjała
atmosferze pracy i wypoczynku, duże obrazy studentów WSP dodawały uroku korytarzom, wypieszczona w szczegółach sala audiowizualna stała
się miejscem między innymi wyświetlania filmów na projektorze szkolnym, obsługiwanym przez M. Tomaszewskiego i jego uczniów.

Aula otworzyła podwoje

Ciekawie zestawione kolory ścian, gustowna kurtyna i zasłony nadawały tej największej w Miliczu sali widowiskowej nastrój ciepła, a równocześnie powagi. Dyrekcja udostępniła ją mieszkańcom Milicza. Tu odbywały
się zjazdy Bojowników o Wolność i Demokrację, akademie rocznicowe organizacji politycznych, wojewódzkie zjazdy kombatantów, spotkania z pisarzami, muzykami, plastykami. Imprezy kameralne organizowano w bogato i gustownie wyposażonej harcówce, szczególnie od czasu, gdy drużynowym drużyny szkolnej został Janusz Blek, młody nauczyciel fizyki.

Drużyna wodna

Z inicjatywy J. Bleka 15 październiku 1978 r. powstała w szkole Drużyna Wodna im. M. Zaruskiego. Osobowość założyciela i ciekawe formy działalności zaowocowały szerokim naborem ochotników i sympatyków.
W 1979 r. drużyna otrzymała od LOK-u pierwszy jacht: „Omegę”, który „wodniacy” z dużym nakładem pracy doprowadzili do stanu używalności,
a już w maju drużyna zajęła III miejsce w X Rajdzie Chorągwianym szlakiem II Armii WP. W czasie wakacji „wodniacy” wyjechali na obóz żeglarski do Lginia, zabierając „Omegę” i trzy „Bławatki” – małe jedno- lub dwuosobowe jachty. Pozostało wiele radosnych wspomnień i organizowanie zbiórki surowców wtórnych na zakup sprzętu żeglarskiego. Następne wakacje to obóz na jeziorach mazurskich. W kronice szkoły obok nazwiska J. Bleka są również nazwiska entuzjastów żeglarstwa – Władysława Laskowicza i Piotra Zajiczka.

Dwa teatry

W szkole „od zawsze” istniał teatr amatorski, ale teraz powstał nowy. Koła prowadzone przez Ł. Skibińską i polonistów wystawiały repertuar klasyczny i zdobywały nagrody w konkursie „Młodzież poznaje teatr” (dyplomy w r. 1979 i 1980), a obok nich powstał zespół „Licog”, prowadzony przez A. Najsarka. Premiera (7 kwietnia 1979 r.) została przyjęta z dużym aplauzem. Szereg scenek humorystyczno-satyrycznych ujmowało trafnie aktualne problemy życia kraju i szkoły. Uczniowie – aktorzy tego koła – to Aldona Grzelka, Jola Kustra, Ela Broszko, Iwona Laska, Małgosia Bułynko, Ania Jarosz, Marek Tarka, Maciek Ewertowski, Zbyszek Kucfir, Tadek Hupało, Jola Rudzka, Danka Gawrońska, Bogdan Zawialski, Marek Olejnik i Beata Szuber.

Młodzi dziennikarze

Młodzież tego czasu garnęła się do pracy na rzecz szkoły. Razem
z nauczycielem wychowania technicznego – Antonim Milianem
– zradiofonizowała szkołę, urządziła pomieszczenia szkolnego radiowęzła, gdzie była profesjonalna kabina dla spikerów, miejsce dla techników
i dostarczycieli tekstów – członków szkolnego koła prasowego „Żaczek”. Szefem techników był niestrudzony Mariusz Kowalski, spikerzy zmieniali się, a kierownikami literackimi gazetki i radiowęzła były: Jola Jabłkowska,
Ela Zawadzka, Marylka Gągała i Aldona Grzelka, wspomagane przez ostre pióra Radka Solarza, Wojtka i Andrzeja Orlofów, Romka Wicharego, Grażyny Kuleszy i innych. Były wywiady, sylwetki, koncerty życzeń, aktualności.

Na studniówce – 1979 r.

Festiwale

W tradycję szkoły wrosły festiwale piosenki radzieckiej i francuskiej. Trudno było wybrać najlepszych z dużej liczby zespołów i solistów.
W grudniu 1978 roku jury wyróżniło nowy talent – Adama Szczuraszka, który nie tylko śpiewał i grał, ale też komponował muzykę do tekstów znanych poetów. Na tym festiwalu I miejsce zajęła Jola Żmuda, II miejsce Aneta Gryś, III miejsce Beata Szuber. W rok później I miejsce zdobyła Beata Szuber, II miejsce duet Renata Gamoń i Adam Szczuraszek, III miejsce – duet Małgosia Kaszkowiak i Beata Gągalska. W eliminacjach rejonowych
II miejsce – B. Szuber, III miejsce – R. Gamoń, IV miejsce – M. Kaszkowiak i B. Gągała.

Zawody, olimpiady

Obok konkurencji sportowych, które w liceum cieszyły się zawsze popularnością (piłka siatkowa, lekkoatletyka), z dużym powodzeniem uprawiano też biegi przełajowe. 5 października 1979 r. drużyna naszej szkoły w składzie: D. Zakrzewska, E. Trzcińska, R. Gamoń, B. Szuber, E. Hanysz, J. Marciniak, B. Wieczorek, W. Kunysz, T. Mróz, E. Ostrowska i D. Piotrowska zajęła w zawodach w Oleśnicy II miejsce, kwalifikując się do zawodów wojewódzkich, gdzie zdobyła IV miejsce wśród 11 drużyn. Były też Zimowe Rajdy Wyzwolenia, coroczne Święta Sportu, olimpiady wiedzy o Polsce i świecie współczesnym, zawody zapaśnicze, olimpiady krajoznawcze.

Właśnie w Ogólnopolskim Turnieju Turystyczno-Krajoznawczym w 1982 roku drużyna LO w składzie: Marek Grobelny, Jacek Basak, Grzegorz Górecki znalazła się w finale, a w rok później uzyskała IV miejsce w Polsce. Wywalczyli je w 1983 r. Marek Grobelny, Adam Jaskulski i Witold Kowalski. Nowe rekordy szkoły w pchnięciu kulą ustanowiły Danuta Gdula (1978 r.) i Małgorzata Gągalska (1983 r.). W roku 1982 rekordzistą w pchnięciu kulą chłopców został Mariusz Wieczorek. Dwukrotnie ustanowili rekord w skoku w dal Jarosław Bienkiewicz (1983 r.) i Małgorzata Gągalska (1983 r.). W tym dobrym dla sportu roku najszybciej biegała, bijąc rekord na 400 m, Marzena Chmielkowska.

Sukcesy naukowe

Największym osiągnięciem ucznia zawsze było znalezienie się
w finale naukowych olimpiad przedmiotowych. Laury te zdobyli:
w olimpiadzie biologicznej – Przemysław Palka (1978 r.), Piotr Jakubowski (1980 r.), Iga Palka (1981 r.), Piotr Raubo w olimpiadzie chemicznej (1981
i 1982 r.) i Tadeusz Hupało w olimpiadzie fizycznej (1981 r.). Nagrodami za bardzo wysokie wyniki w nauce było w tym czasie typowanie na wybrane kierunki studiów bez egzaminu wstępnego. W roku 1979 uzyskali je: Wojciech Orlof (architektura), Lilla Wybierała (biologia), Zbigniew Frąckowiak (górnictwo), Barbara Staszewska (studia w ZSRR). W następnym roku wytypowano Alicję Figurę (filologia polska), Lesława Waroczyka (Politechnika Wrocławska), Piotra Jakubowskiego (biologia) i Dorotę Tomczyńską (studia w ZSRR).

Wyróżnione
w Kronika

Szkoła tętniąca pracą (1969–1976)Wyróżnione

Wypis z kroniki szkoły: „23 czerwca 1969 r. odszedł na emeryturę Witold Krzyworączka – długoletni dyrektor liceum, wytrawny nauczyciel chemii, organizator i budowniczy szkolnictwa średniego w naszym powiecie, wielki przyjaciel młodzieży i opiekun nauczycieli, z którymi pracował”. Nowym dyrektorem został Antoni Kaczmarek, dotychczasowy wicedyrektor od 1951 roku, pełniący również obowiązki dyrektora w roku szkolnym 1968/69, podczas urlopu zdrowotnego Witolda Krzyworączki. Doświadczony organizator i utalentowany pedagog całkowicie poświęcił swój czas
i energię dla dobra liceum. Zastępcą dyrektora został mianowany Adam Najsarek – młody, energiczny, lubiany przez młodzież polonista, świetny erudyta w dziedzinie nauk humanistycznych, utalentowany dydaktyk
i pedagog. Szkoła kierowana przez taką dyrekcję rozwinęła żagle.

Grono pedagogiczne w 1970 r.

Różnorodność form kształcenia

Lata 70. Zielonego Liceum to czas kształcenia ludzi w różnym wieku. Rano uczyły się dzieci i młodzież, po południu prężnie pracowało liceum dla pracujących z klasami równoległymi, dość licznymi. W sobotnie popołudnia i niedzielne przedpołudnia zdobywali średnie wykształcenie milicjanci i ich rodziny – uczniowie Średniego Studium Społeczno-Prawnego. Prowadzone były również konsultacje przygotowujące do matury słuchaczy Technikum Rolniczego w Wołowie. Wielu pracujących w tym czasie nauczycieli miało dla siebie i rodziny wolne popołudnie tylko w środę i niedzielę.

A wymagania były duże. Młodzież masowo chciała podjąć studia – trzeba ją było do tego przygotować. Dorośli, którym młodość zabrała wojna, bardzo ambitnie uzupełniali wiedzę, zdawali matury, podejmowali studia zaoczne, potrzebne przy zajmowanych stanowiskach. Bardzo ciepło zapisało się we wspomnieniach nauczycieli Studium Społeczno-Prawne. Jego słuchacze – milicjanci – przychodzili na zajęcia nawet w czasie służby (czasem na lekcji odzywała się krótkofalówka), 20 pisali prace zaliczeniowe, zdawali egzaminy po każdym semestrze ze wszystkich przedmiotów. Uczyli się bardzo pilnie, mówiąc, że w ich wieku (wielu było dość dojrzałych) nie wypada uczyć się byle jak. Większość zdała maturę, wielu ukończyło studia, zajmując eksponowane stanowiska. Osobowość obu dyrektorów narzuciła szkolnej społeczności zasadę mierzenia sił na zamiary, a zamiary były ambitne.

W 1970 roku z żalem pożegnaliśmy odchodzące na emeryturę Helenę Haas, Janinę Mażewską i Wandę Zagwojską. Młodzież nie mogła się pogodzić z odejściem na stanowisko kierownika internatu Szkoły Mechanizacji Rolnictwa Wojciecha Światłowicza, zdolnego polonisty, lubianego
i cenionego opiekuna Samorządu Uczniowskiego. Do pracy w Technikum Mechanicznym przeniósł się również Mieczysław Tomaszewski – wspaniały wychowawca i lubiany kolega.

Pracę w liceum rozpoczęli w tym roku Włodzimierz Patalas – nauczyciel geografii, Jerzy Błach – nauczyciel fizyki, a z rok później Bożena Jachimowicz – rusycystka, Elżbieta Kowalska – romanistka, Stanisława Jędrych – polonistka. Po roku z radością powitaliśmy Mieczysława Tomaszewskiego, który wrócił do nas, i Grażynę Rasiak – nauczycielkę wychowania muzycznego. Grono pedagogiczne w 1970 roku. 21 Szkoda, że po otrzymaniu mieszkania w rodzinnym Kaliszu odeszli z liceum Janina
i Antoni Olichwerowie (polonistka i rusycysta), którzy przez lata nie zerwali więzi ze szkołą.

Organizacje i koła zainteresowań

W szkole działały organizacje młodzieżowe: Związek Harcerstwa Polskiego, Związek Młodzieży Socjalistycznej, Liga Ochrony Przyrody, Liga Przyjaciół Żołnierza, Polski Czerwony Krzyż, Spółdzielnia Uczniowska, Samorząd Szkolny. Młodzież rozwijała swoje zainteresowania na zajęciach kół: polonistycznego, historycznego, plastycznego, biologicznego, chemicznego, fizycznego, fotograficznego, turystyczno-krajoznawczego, matematycznego, technicznego, SKS. Nad pracą i postawą wychowanków czuwał zespół wychowawczy, w skład którego wchodzili zasłużeni wychowawcy (cztery osoby), opiekunowie ZMS i SU, kierownik internatu oraz aktyw młodzieży (trzech przedstawicieli). Życie szkoły szło harmonijnym trybem: była praca naukowa znaczona laurami olimpijskimi i wykopki w PGR-ach, były pochody pierwszomajowe i szkolne Święta Sportu; świętowano rocznice rewolucji październikowej i urządzano bale kostiumowe. Po szkolnych studniówkach bawiono się na balach absolwentów.

Młodzież pomagała PGR-om w zbiorach ziemniaków.

Szkoła rozśpiewana

Uczniowie garnęli się do muzyki i jej nauczycieli w latach 70. – Józefa Urbańczyka i Grażyny Rasiak. Śpiewem chóralnym i solowym uświetniano święta państwowe i uroczystości szkolne, śpiewano o nauczycielach i dla nauczycieli w Dniu Edukacji Narodowej, wzorem Opola organizowano szkolne festiwale piosenki. W kronice szkoły pod datą 4 grudnia 1969 r. widnieje wpis, że w konkursie wzięło udział 14 solistów, a impreza została w całości przygotowana przez młodzież. W jury, któremu przewodniczył nauczyciel wychowania muzycznego J. Urbańczyk, zasiadała również młodzież. Podkreślono ambitny repertuar i wysoki poziom wykonania.
W tym roku I nagrodę przyznano Joli Kapuśniak, II – Eli Gęstwie, III – Krysi Szanfisz. Leszek Kędzierski otrzymał nagrodę specjalną za własną kompozycję (tekst i muzyka) „Ballady o Baryczy”. W wyniku referendum nagrodę publiczności zdobył Andrzej Cierniewski, absolwent LO z roku 1971, który podobnie jak inna absolwentka – Jadwiga Teresa Stępień – zrobił międzynarodową karierę w dziedzinie wokalistyki. Oboje, śpiewając
w Europie i Ameryce, nie zapomnieli o Miliczu.

Zespół muzyczny klasy IVa – 1974 r.

Śpiew był wpisany w życie szkoły. Ostatnie lekcje abiturientów – młodych
i dorosłych – były takimi wokalno-muzycznymi pożegnaniami
z poszczególnymi nauczycielami. Jak ważna była w tym czasie muzyka, może świadczyć fakt, że wszystkie zarobione na wykopkach pieniądze przeznaczano na wyposażenie szkolnego zespołu muzycznego. Harmonia Aleksandra Zawadzkiego, podarowana szkole przez jego żonę, stała się zaczątkiem późniejszego profesjonalnego sprzętu muzycznego.

Rekordy

Aktywne życie to również sport, na który udawało się wygospodarować czas. Przykład szedł z góry. Dobiegający sześćdziesiątki ówczesny inspektor – Tadeusz Staniecki – był dobrym siatkarzem, podobnie jak wielu nauczycieli. W zorganizowanych w 1971 r. przez ZNP rozgrywkach w piłce siatkowej obie drużyny LO – żeńska i męska – odniosły sukcesy.

Nauczyciele przyjmują gratulacje za zajęcie I miejsca w turnieju piłki siatkowej.

O laury w sporcie walczyła młodzież, bijąc ustanowione przez poprzedników rekordy szkoły w różnych dyscyplinach. I tak w roku 1973 Mariola Paszek pobiła rekord w biegu na 200 m, Mariola Wojnicka na
400 m, Izabela Biernat w skoku wzwyż, a Waldemar Szyndrowski w rzucie oszczepem. Rok wcześniej rekord szkoły w skoku wzwyż ustanowiła Izabela Nauczyciele przyjmują gratulacje za zajęcie I miejsca w turnieju piłki siatkowej. 24 Trawińska, Roman Pakiet w biegu na 400 m, a Jan Pawlus
w biegu na 800 m. W roku 1974 J. Pawlus pobił ustanowiony przez siebie rekord w biegu na 800 m. Anna Wójcik ustanowiła rekord w biegu na 800 m dziewcząt, Ryszard Błacha w skoku wzwyż, a Jarosław Parkitny
w trójskoku. W roku 1975 Wiesław Król ustanowił rekord w biegu na 200 m. W parze z rekordami sportowymi szły sukcesy naukowe. Po sukcesie Jerzego Kucharczaka, finalisty XV Olimpiady Matematycznej z roku 1964 r., laury olimpijskie zdobyły dziewczęta: w 1973 r. Krystyna Szmigiel – laureatka II Olimpiady Biologicznej (II miejsce), a w roku 1974 – Teresa Wielebińska – finalistka III Olimpiady Biologicznej.

Powroty

Atmosfera panująca w zielonych murach szkoły przyciąga jej absolwentów, którzy wracają do niej po latach. Niektóre roczniki bardzo często samorzutnie organizują swoje zjazdy jubileuszowe. Tak jest na przykład
z absolwentami z roku 1969, wśród których jest wiele postaci znaczących
w życiu Milicza, kraju czy zagranicy. To oni ufundowali naukowe stypendium imienia prof. Łucji Skibińskiej dla najlepszego absolwenta, promują nasze miasto w świecie, a przede wszystkim – wracają, jak to miało miejsce w 30 lat po ukończeniu szkoły.

w Kronika

Pierwsze lata (1945–1950)

Jest lipiec 1945 roku. Do Milicza przyjeżdża organizator pierwszej na naszym terenie szkoły średniej – Stanisław Dąbrowski. Poprzez rozklejone w mieście ogłoszenia informuje, że 1 września 1945 r. zostanie otwarte Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące w Miliczu z internatem dla uczniów zamiejscowych. Zaczęli zgłaszać się ludzie, których szkolne życiorysy przerwała wojna. Przynosili zachowane dokumenty, zdawali weryfikacyjne egzaminy i znów wrócono dzieciństwo czy młodość 145 osobom z różnych regionów, zwłaszcza dzielnic Polski Wschodniej. Uruchomiono dla nich cztery klasy gimnazjum i dwie liceum. Pierwszą skromną siedzibą szkoły było siedem izb wygospodarowanych w gmachu dawnej Szkoły Podstawowej nr 1. Tam uczniowie przynosili wyszukiwany w mieście sprzęt i pierwsze pomoce naukowe. Czasem były to niemieckie mapy, oklejone polskimi napisami, czasem kilka obcojęzycznych książek, wykorzystanych do nauki języka, zbiory pozostawionych minerałów, preparaty do biologii. 1 września 1945 r. szkoła rozpoczęła pracę.

Pedagodzy

Z różnych stron kraju zgłaszali się nauczyciele i już w październiku wszystkie przedmioty były prowadzone przez specjalistów. W kronikach zachowały się nazwiska: pierwszego dyrektora szkoły, a równocześnie polonisty uczącego również propedeutyki filozofii – Stanisława Dąbrowskiego, polonistki – Klary Dąbrowskiej, nauczycielki języka francuskiego i łaciny – Genowefy Nowickiej, uczącej historii i geografii Czesławy Piesiewicz.

W tym pierwszym ważnym, choć trudnym roku ks. Władysław Żak wykładał nie tylko religię, ale uczył też łaciny i języka niemieckiego, Aleksander Kuszczak – matematyki i fizyki, Adam Konopnicki – biologii oraz chemii; języka rosyjskiego – Maria Jasionowska, zajęć praktycznych – Ludwik Lubczyński, śpiewu kolejno Maria Beinlich i Czesław Głogowski.

W roku następnym przybyli do szkoły nowi nauczyciele. Witold Krzyworączka uczył fizyki i chemii, Helena Haas – geografii i historii, ks. Paweł Boczar – łaciny, a Stefania Miszczak – wychowania fizycznego.
W dokumentach nazwiska tych nauczycieli poprzedzone są tytułami naukowymi profesorów i magistrów. Była to kadra starannie wykształcona przed wojną na uczelniach polskich i zagranicznych, stale doskonaląca nabytą wiedzę. Poziom nauczania był więc ambitnie wysoki. Jak radzili sobie uczniowie? Dobrze, bo już w maju dziewiątka uczniów najstarszej klasy pomyślnie zdała maturę.

Pierwsi-maturzyści-z-nauczycielami-rok-1946

Powojenni uczniowie

Młodzież miała w życiorysach wojenną skazę. Wielu straciło bliskich, przeżyło rozłąkę i wojenną tułaczkę, niektórzy walczyli na wojnie
i w partyzantce, pamiętali koszmar obozów koncentracyjnych. Ale wszyscy chcieli się uczyć, wierząc, że nauka jest teraz bardzo potrzebna, że wolna Polska ucieleśni ich marzenia.

Choć czasem jedynymi spodniami był dar UNRRA, a zdrowie miała przywrócić rozdawana w szkole herbata i łyżka tranu z darów, to współczesna młodzież mogłaby pozazdrościć postawy powojennym uczniom. W kronice tych pionierskich lat pod datą 8 lutego 1947 r. widnieje wpis, że młodzież zebrała 1116 zł i przekazała je na daninę narodową. Gdzie indziej czytamy, że zysk z zabawy szkolnej przekazano na dożywianie młodzieży, że zebrane 6340 zł wzbogaciło konto Odbudowy Warszawy, że grono zebrało 240 zł na opłatek dla wdów i sierot po nauczycielach, że wspólnie (15.05.1947 r.) rozpoczęto hodowlę jedwabników, by zdobyć pieniądze dla szkoły. Nieważne było, że szkoła była przenoszona z lokalu Jedynki do pomieszczeń przy ul. Lagina, że dopiero trzecia przeprowadzka (1947 r.) dała społeczności szkolnej obecny zielony gmach, który – choć zdewastowany przez okres nieużywania – dawał szerokie możliwości.

Była aula ze sceną, więc można było organizować koncerty instrumen- talno-wokalne (dochód na zakup kurtyny), wystawiać sztuki teatralne pisane przez opiekunkę teatru – Klarę Dąbrowską. Społeczność miasta żywo przyjęła inscenizację „Wiesława” K. Brodzińskiego, „Świętoszka” Moliera, „Sądu nad kobietą” czy liczne wieczory poetyckie poświęcone A. Mickiewiczowi, K. Brodzińskiemu, F. Szopenowi, T. Kościuszce, H. Sienkiewiczowi. Tam też świętowano rocznicę powstania ORMO czy Armii Czerwonej. Ogromną pomocą stał się podarowany 26 października 1947 r. przez władze powiatu fortepian koncertowy firmy „Steinway”.

Nie tylko wiedza

Atmosfera wychowawcza nastawiona była nie tylko na zdobywanie rzetelnej wiedzy, ale i kształtowanie postaw otwartych na potrzeby środowiska. Szkoła zaraz po wojnie organizowała kursy dla analfabetów
z Milicza i powiatu, uruchomiła szkolenie dorosłych na poziomie gimnazjum i liceum, włączyła się w życie miasta i okolic. Poświęcony 20 czerwca 1947 r. sztandar szkoły zobowiązywał. Nakazy moralne wypływały w pierwszych latach pracy z etyki katolickiej. Były więc nabożeństwa na rozpoczęcie roku szkolnego, przygotowanie do spowiedzi i I Komunii Świętej, wspólne rekolekcje, udział w misjach św. (1947 r.), kiedy to licealiści nieśli krzyż misyjny, wycieczka do Gniezna w rocznicę śmierci św. Wojciecha, Tydzień Miłosierdzia.

Prężnie działające Liga Morska i harcerstwo organizowały oprawy Święta Pracy, Konstytucji 3 Maja, Dnia Zwycięstwa, Święta Oświaty, Dnia Matki, Święta Spółdzielczości, Tygodnia Inwalidy, powiatowych dożynek, Konkursu Zdrowia, Tygodnia PCK i wielu innych. Były też wynikające z ideologii czasu wieczory przyjaźni polsko-radzieckiej, porządkowanie grobów żołnierzy radzieckich, rocznice bitwy pod Lenino. Za sprawą PCK Milicz przybliżył się do Europy. Cztery lalki w strojach narodowych wysłano do Paryża, a artystycznie rzeźbiony herb Milicza został podarowany angielskiej szkole.

Sport

Być sprawnym do pracy i obrony – to dewiza młodzieży tamtych lat. Dlatego tak masowo garnęła się ona do sportu. Na pożółkłych kartkach pierwszej kroniki widnieje wiele nazwisk wyróżniających się narciarzy: Józefa Mroczkowskiego, Zbigniewa Spasowa, Józefa Bogdanowicza, Franciszka Zajiczka, Stanisława Fiszera i innych. Pasjonaci i zwycięzcy wielu rozgrywek w koszykówce to Bronisław Pokrzycki, Mieczysław Hołówko, Wacław Solecki, Michał Okniański, Władysław Gibasiewicz, Aldek Nader
i wielu innych. Wzorem nauczyciela wychowania fizycznego – Antoniego Kaczmarka – młodzi polubili gimnastykę. W zawodach podokręgowych najlepszy gimnastyk szkoły – Józef Bogdanowicz – zdobył I miejsce zadziwiając jurorów mistrzowskim wykonaniem salta w przód. Ex aequo
I lokatę uzyskał wtedy również Bronisław Pokrzycki, którego atutem, oprócz ćwiczeń obowiązkowych, był skok lotny przez skrzynię wzdłuż. Bardzo popularne były biegi uprawiane masowo na różnych dystansach. Nazwisk utalentowanych biegaczy zachowało się w pamięci tamtych uczniów tak wiele, że wymienienie ich przekroczyłoby ramy tej publikacji.

Harcerstwo

Powstało w szkole już w pierwszych miesiącach nauki. Entuzjaści organizacji – Łucja Skibińska, Jadwiga Kwaśniewska i Józef Plewka – zaszczepili ideę „Bóg, Honor, Ojczyzna” ponad 100 uczniom hufca męskiego i żeńskiego, zorganizowanym w drużynach i zastępach. Być harcerzem, uczestniczyć w zbiórkach, ogniskach, wycieczkach, rajdach, występować
na szkolnych imprezach, nosić strój organizacyjny – było wysokim wyróżnieniem i nobilitacją.

W-powojennych-latach-młodzież-garnęła-się-do-harcerstwo

Pierwsze 5 lat istnienia milickiego liceum naznaczone było wyjątkową osobowością jej dyrektora – Stanisława Dąbrowskiego, wybitnego humanisty, człowieka obdarzonego talentem organizacyjnym
i umiejętnością tworzenia klimatu pracy i wzajemnego zaufania. Dyrektor dobrał i zintegrował grono ludzi szanujących się wzajemnie i darzących się zaufaniem. Nauczyciele spotykali się w pokoju nauczycielskim na pogawędki również w dni wolne od zajęć, rozumieli młodzież, byli dla uczniów wzorem postępowania. W czasie zakończenia roku szkolnego 1949/1950 dyrektor Stanisław Dąbrowski pożegnał się z Miliczem, przenosząc się do pracy w Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.

Bronisława Solińska

w Kronika

W niełatwych czasach (1950–1969)

Po wyjeździe z Milicza założyciela i pierwszego dyrektora państwowego gimnazjum i liceum w Miliczu – mgra Stanisława Dąbrowskiego zarządzanie szkołą powierzono Witoldowi Krzyworączce, magistrowi chemii, dotychczasowemu nauczycielowi, człowiekowi o gruntownej wiedzy przyrodniczej i humanistycznej, cechującemu się ogromną kulturą
i wrażliwością na potrzeby drugiego człowieka. Jego zastępcą został energiczny, młody, pełen inicjatywy i zapału do pracy magister wychowania fizycznego – Antoni Kaczmarek. Dyrektor i jego zastępca przez 19 lat tworzyli zgrany duet, dzięki czemu szkoła odniosła wiele sukcesów.
A przyszło im kierować nauczycielami i młodzieżą w niełatwych czasach.

Partia zdecydowanie ingerowała w system oświaty: tzw. czynnik partyjny na egzaminach wstępnych, udział młodzieży w propagandzie socrealizmu, obowiązkowe wycieczki na basen do Łaz w Boże Ciało, kolektywizacja wsi, usunięcie ze szkół religii, przełom październikowy, dyskusje na temat patrona szkoły, wielki szkolny jubileusz, wydarzenia marca 1968 r.
w Warszawie i ich echa w kraju, sprawy lokalnej społeczności. Osobowość dyrektorów pozwoliła szkole ominąć wiele dramatycznych zakrętów,
a młodzieży zrozumieć prawdę o naszych dziejach i zdobyć gruntowną wiedzę.

Kadra pedagogiczna

Nauczyciele pracowali z uczniami na zajęciach sportowych, kołach zainteresowań, wycieczkach, obozach wędrownych. Kadra pedagogów była stabilna. Do pionierów szkoły dołączali młodzi, często absolwenci, którzy wracali po studiach do swego Zielonego Liceum i tu zostawali na całe życie zawodowe.

Kolejne roczniki absolwentów opuszczały mury szkoły. W roku 1950 liceum pożegnało 16 absolwentów, w 1951 – 57, w 1952 – 26, w 1953 – 51, w 1954 – 42, w 1955 – 44, w 1956 – 32, w 1957 – 31, w 1958 – 39, w 1959 – 31, w 1960 – 51, w 1961 – 29, w 1962 – 45, w 1963 – 56, w 1964 – 78, w 1965 – 119, w 1966 – 125, w 1967 – 115, w 1968 – 144, w 1969 – 132 absolwentów.

Szkoła wypełniała się młodzieżą, a później też dziećmi ze szkoły podstawowej, uczącymi się w ramach „11-latki”. W kronice prowadzonej przez Martę i Adama Najsarków pod datą 30 sierpnia 1965 roku widnieje wykaz nauczycieli szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego. Razem 32 nazwiska. Oto one: W. Krzyworączka, A. Kaczmarek, R. Brzuszek,
J. Czajkowska, D. Erd, L. Grabowski, H. Haas, M. Hanysz, J. Heyduk,
L. Kiełbińska, T. Kiełbiński, Z. Klanowski, M. Kłos, R. Kościelniak,
J. Mażewska, A. Milian, B. Możdżyński, A. Najsarek, M. Krajewska-Najsarek, S. Niewęgłowski, A. Olichwer, J. Olichwer, H. Orlof, T. Pasierb, Ł. Skibińska, B. Solińska, W. Światłowicz, W. Wilkoszewska, M. Tomaszewski, J. Urbańczyk, W. Zagwojska, S. Możdżyńska.

Do szkoły w tym roku uczęszczało 684 uczniów zorganizowanych
w czterech oddziałach klas podstawowych (IV, V, VI, VII) i 19 klasach licealnych (VIIIa–e; IXa–e; Xa–e i XIa–d).

Przodować w nauce

Nauka obejmowała wszystkie przedmioty zalecone przez Ministerstwo Oświaty; młodzież liceum uczyła się m.in. języka rosyjskiego, angielskiego, niemieckiego, łacińskiego. Klasy rywalizowały w ramach współzawodnictwa o tytuł przodującej klasy w nauce i sprawowaniu.
W 1968 r. przechodni proporzec zdobyła kl. Ic (wychowawca M. Krajewska-Najsarek), a w rok później IIb (wychowawca W. Światłowicz). Popularnością cieszyła się też Olimpiada „Disce puer” dla klas przedmaturalnych. W roku 1966 w eliminacjach wojewódzkich Jacek Janicki zdobył wyróżnienie
i nagrodę w postaci wycieczki po kraju. W rok później wśród 380 finalistów z 93 szkół w województwie znaleźli się nasi zwycięzcy eliminacji szkolnych: Kazimierz Barański, Józef Dziechciarz, Janina Dwojak, Jerzy Godula
i Mieczysław Wójcik. Nasza ekipa spisała się znakomicie: Jerzy Godula został laureatem olimpiady i otrzymał w nagrodę wycieczkę po ZSRR,
a Mieczysław Wójcik został wyróżniony, a nagrodą dla niego była wycieczka po kraju.

Koła zainteresowań teatralna rodzina

W czasach, gdy najpopularniejszym pojazdem był rower, młodzi licealiści chętnie uczestniczyli w zajęciach popołudniowych, prowadzonych społecznie przez nauczycieli.

Występowali w szkolnym chórze, uczyli się tańczyć w kółku tanecznym, prężnie działały: koło historyczne „Kasztelania”, koło plastyczne, koło filatelistyczne, koło recytatorskie, koło chemiczne, koło miłośników teatru.
I właśnie słowo „miłośnicy” było najbardziej adekwatne do postawy młodych milickich artystów amatorów, którymi opiekowała się utalentowana animatorka kultury – nauczycielka matematyki, Łucja Skibińska. Potrafiła ona tak porwać i poprowadzić młodzież, że starczało czasu i chęci na wszystko: wyjazdy do teatrów Wrocławia, kilka premier sztuk teatralnych teatru szkolnego w ciągu roku, gdzie licealiści pełnili różne role: aktorów, choreografów, scenarzystów, inspicjentów, operatorów dźwięku (wieczorem nagrywali rechot żab) i światła, suflerów. To była wielka teatralna rodzina zapraszana przez artystów Wrocławia i goszcząca ich w Miliczu.

W tym czasie koło zdobyło I lokatę w turnieju „Młodzież poznaje teatr”,
a w rok później jury wyróżniło recenzję Tomasza Wielickiego pt. „Trzy prawdy Brylla” ze spektaklu E. Brylla, drukując ją w miesięczniku „Odra”.

Mocni, wysportowani

Sport rozpowszechniał dobre imię milickiego liceum, bo przez ten dość długi czas opiekowali się nim nauczyciele entuzjaści. Antoni Kaczmarek
i Ludomira Kiełbińska wyjeżdżali bardzo często z młodzieżą na zawody sportowe, choć wtedy nie płacono diet, a w domu były małe dzieci. Efekty tych postaw były widoczne. Znana była szeroko sekcja gimnastyczek, silne drużyny siatkarskie, a 11-osobowa drużyna piłki ręcznej z LO reprezentowała w 1958 roku województwo wrocławskie na Ogólnopolskiej Spartakiadzie w Łodzi.

Wielkim sukcesem był udział drużyny MKS „Młodzik” Milicz
w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi piłki ręcznej 11-osobowej.

Drugoligowa drużyna piłki ręcznej 11-osobowej – 1958 rok.

Co roku młodzież brała udział w marszach jesiennych na 10 km, co roku uroczyście obchodzono Święto Sportu. W 1968 roku zorganizowano imprezę „Mały Meksyk” dla uczczenia Igrzysk Olimpijskich w Meksyku. Impreza miała bardzo staranną oprawę (dekoracja stadionu, flaga, zapalenie znicza, defilada, konkurencje olimpijskie, dyplomy).

Ciekawi świata

Po zajęciach w szkole organizowano wycieczki dydaktyczne w celu zwiedzenia różnych zakładów pracy, muzeów i bibliotek Wrocławia czy Warszawy. Dzięki inicjatywie opiekunki teatru – Ł. Skibińskiej – cała młodzież szkoły jechała dodatkowo podstawionym pociągiem, aby w niedzielę obcować ze sztuką teatralną Wrocławia. W tradycję weszły obozy wędrowne. Co roku podczas wakacji kilkadziesiąt dziewcząt i chłopców przemierzało Polskę z plecakami. Pod opieką nauczycieli, podzieleni na
20-osobowe grupy, pokonywali trud kilkunastu, czasem dwudziestu kilku kilometrów dziennie, poznając swój kraj i wypoczywając czynnie.
W kronice szkoły jest wiele pocztówek z trasy, przysyłanych przez młodzież.

Tradycyjnie jesień była czasem pomocy uczniów przy pracach wykop- kowych. Przez trzy wybrane dni autobusy rozwoziły młodych ludzi i ich opiekunów do okolicznych PGR-ach. Często bolały ręce, ale ile było też radości i śmiechu, niekoniecznie z faktu zbierania ziemniaków.

Sztandar

Sztandar, pieczołowicie przekazywany co roku nowemu pocztowi, towarzyszył młodzieży w chwilach uroczystych. Najwyższą nagrodą dla przodujących uczniów było wybranie ich do pocztu sztandarowego. W roku szkolnym 1968/69 ten honor przypadł Jarosławowi Chołodeckiemu, Krystynie Dobrzańskiej i Marii Majchrzak.

Bronisława Solińska