
Po wyjeździe z Milicza założyciela i pierwszego dyrektora państwowego gimnazjum i liceum w Miliczu – mgra Stanisława Dąbrowskiego zarządzanie szkołą powierzono Witoldowi Krzyworączce, magistrowi chemii, dotychczasowemu nauczycielowi, człowiekowi o gruntownej wiedzy przyrodniczej i humanistycznej, cechującemu się ogromną kulturą
i wrażliwością na potrzeby drugiego człowieka. Jego zastępcą został energiczny, młody, pełen inicjatywy i zapału do pracy magister wychowania fizycznego – Antoni Kaczmarek. Dyrektor i jego zastępca przez 19 lat tworzyli zgrany duet, dzięki czemu szkoła odniosła wiele sukcesów.
A przyszło im kierować nauczycielami i młodzieżą w niełatwych czasach.
Partia zdecydowanie ingerowała w system oświaty: tzw. czynnik partyjny na egzaminach wstępnych, udział młodzieży w propagandzie socrealizmu, obowiązkowe wycieczki na basen do Łaz w Boże Ciało, kolektywizacja wsi, usunięcie ze szkół religii, przełom październikowy, dyskusje na temat patrona szkoły, wielki szkolny jubileusz, wydarzenia marca 1968 r.
w Warszawie i ich echa w kraju, sprawy lokalnej społeczności. Osobowość dyrektorów pozwoliła szkole ominąć wiele dramatycznych zakrętów,
a młodzieży zrozumieć prawdę o naszych dziejach i zdobyć gruntowną wiedzę.
Kadra pedagogiczna
Nauczyciele pracowali z uczniami na zajęciach sportowych, kołach zainteresowań, wycieczkach, obozach wędrownych. Kadra pedagogów była stabilna. Do pionierów szkoły dołączali młodzi, często absolwenci, którzy wracali po studiach do swego Zielonego Liceum i tu zostawali na całe życie zawodowe.
Kolejne roczniki absolwentów opuszczały mury szkoły. W roku 1950 liceum pożegnało 16 absolwentów, w 1951 – 57, w 1952 – 26, w 1953 – 51, w 1954 – 42, w 1955 – 44, w 1956 – 32, w 1957 – 31, w 1958 – 39, w 1959 – 31, w 1960 – 51, w 1961 – 29, w 1962 – 45, w 1963 – 56, w 1964 – 78, w 1965 – 119, w 1966 – 125, w 1967 – 115, w 1968 – 144, w 1969 – 132 absolwentów.
Szkoła wypełniała się młodzieżą, a później też dziećmi ze szkoły podstawowej, uczącymi się w ramach „11-latki”. W kronice prowadzonej przez Martę i Adama Najsarków pod datą 30 sierpnia 1965 roku widnieje wykaz nauczycieli szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego. Razem 32 nazwiska. Oto one: W. Krzyworączka, A. Kaczmarek, R. Brzuszek,
J. Czajkowska, D. Erd, L. Grabowski, H. Haas, M. Hanysz, J. Heyduk,
L. Kiełbińska, T. Kiełbiński, Z. Klanowski, M. Kłos, R. Kościelniak,
J. Mażewska, A. Milian, B. Możdżyński, A. Najsarek, M. Krajewska-Najsarek, S. Niewęgłowski, A. Olichwer, J. Olichwer, H. Orlof, T. Pasierb, Ł. Skibińska, B. Solińska, W. Światłowicz, W. Wilkoszewska, M. Tomaszewski, J. Urbańczyk, W. Zagwojska, S. Możdżyńska.
Do szkoły w tym roku uczęszczało 684 uczniów zorganizowanych
w czterech oddziałach klas podstawowych (IV, V, VI, VII) i 19 klasach licealnych (VIIIa–e; IXa–e; Xa–e i XIa–d).
Przodować w nauce
Nauka obejmowała wszystkie przedmioty zalecone przez Ministerstwo Oświaty; młodzież liceum uczyła się m.in. języka rosyjskiego, angielskiego, niemieckiego, łacińskiego. Klasy rywalizowały w ramach współzawodnictwa o tytuł przodującej klasy w nauce i sprawowaniu.
W 1968 r. przechodni proporzec zdobyła kl. Ic (wychowawca M. Krajewska-Najsarek), a w rok później IIb (wychowawca W. Światłowicz). Popularnością cieszyła się też Olimpiada „Disce puer” dla klas przedmaturalnych. W roku 1966 w eliminacjach wojewódzkich Jacek Janicki zdobył wyróżnienie
i nagrodę w postaci wycieczki po kraju. W rok później wśród 380 finalistów z 93 szkół w województwie znaleźli się nasi zwycięzcy eliminacji szkolnych: Kazimierz Barański, Józef Dziechciarz, Janina Dwojak, Jerzy Godula
i Mieczysław Wójcik. Nasza ekipa spisała się znakomicie: Jerzy Godula został laureatem olimpiady i otrzymał w nagrodę wycieczkę po ZSRR,
a Mieczysław Wójcik został wyróżniony, a nagrodą dla niego była wycieczka po kraju.
Koła zainteresowań – teatralna rodzina
W czasach, gdy najpopularniejszym pojazdem był rower, młodzi licealiści chętnie uczestniczyli w zajęciach popołudniowych, prowadzonych społecznie przez nauczycieli.

Występowali w szkolnym chórze, uczyli się tańczyć w kółku tanecznym, prężnie działały: koło historyczne „Kasztelania”, koło plastyczne, koło filatelistyczne, koło recytatorskie, koło chemiczne, koło miłośników teatru.
I właśnie słowo „miłośnicy” było najbardziej adekwatne do postawy młodych milickich artystów amatorów, którymi opiekowała się utalentowana animatorka kultury – nauczycielka matematyki, Łucja Skibińska. Potrafiła ona tak porwać i poprowadzić młodzież, że starczało czasu i chęci na wszystko: wyjazdy do teatrów Wrocławia, kilka premier sztuk teatralnych teatru szkolnego w ciągu roku, gdzie licealiści pełnili różne role: aktorów, choreografów, scenarzystów, inspicjentów, operatorów dźwięku (wieczorem nagrywali rechot żab) i światła, suflerów. To była wielka teatralna rodzina zapraszana przez artystów Wrocławia i goszcząca ich w Miliczu.
W tym czasie koło zdobyło I lokatę w turnieju „Młodzież poznaje teatr”,
a w rok później jury wyróżniło recenzję Tomasza Wielickiego pt. „Trzy prawdy Brylla” ze spektaklu E. Brylla, drukując ją w miesięczniku „Odra”.
Mocni, wysportowani
Sport rozpowszechniał dobre imię milickiego liceum, bo przez ten dość długi czas opiekowali się nim nauczyciele entuzjaści. Antoni Kaczmarek
i Ludomira Kiełbińska wyjeżdżali bardzo często z młodzieżą na zawody sportowe, choć wtedy nie płacono diet, a w domu były małe dzieci. Efekty tych postaw były widoczne. Znana była szeroko sekcja gimnastyczek, silne drużyny siatkarskie, a 11-osobowa drużyna piłki ręcznej z LO reprezentowała w 1958 roku województwo wrocławskie na Ogólnopolskiej Spartakiadzie w Łodzi.
Wielkim sukcesem był udział drużyny MKS „Młodzik” Milicz
w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi piłki ręcznej 11-osobowej.

Co roku młodzież brała udział w marszach jesiennych na 10 km, co roku uroczyście obchodzono Święto Sportu. W 1968 roku zorganizowano imprezę „Mały Meksyk” dla uczczenia Igrzysk Olimpijskich w Meksyku. Impreza miała bardzo staranną oprawę (dekoracja stadionu, flaga, zapalenie znicza, defilada, konkurencje olimpijskie, dyplomy).
Ciekawi świata
Po zajęciach w szkole organizowano wycieczki dydaktyczne w celu zwiedzenia różnych zakładów pracy, muzeów i bibliotek Wrocławia czy Warszawy. Dzięki inicjatywie opiekunki teatru – Ł. Skibińskiej – cała młodzież szkoły jechała dodatkowo podstawionym pociągiem, aby w niedzielę obcować ze sztuką teatralną Wrocławia. W tradycję weszły obozy wędrowne. Co roku podczas wakacji kilkadziesiąt dziewcząt i chłopców przemierzało Polskę z plecakami. Pod opieką nauczycieli, podzieleni na
20-osobowe grupy, pokonywali trud kilkunastu, czasem dwudziestu kilku kilometrów dziennie, poznając swój kraj i wypoczywając czynnie.
W kronice szkoły jest wiele pocztówek z trasy, przysyłanych przez młodzież.
Tradycyjnie jesień była czasem pomocy uczniów przy pracach wykop- kowych. Przez trzy wybrane dni autobusy rozwoziły młodych ludzi i ich opiekunów do okolicznych PGR-ach. Często bolały ręce, ale ile było też radości i śmiechu, niekoniecznie z faktu zbierania ziemniaków.
Sztandar
Sztandar, pieczołowicie przekazywany co roku nowemu pocztowi, towarzyszył młodzieży w chwilach uroczystych. Najwyższą nagrodą dla przodujących uczniów było wybranie ich do pocztu sztandarowego. W roku szkolnym 1968/69 ten honor przypadł Jarosławowi Chołodeckiemu, Krystynie Dobrzańskiej i Marii Majchrzak.
Bronisława Solińska