w Działania, Lata 60. XX w.

Kasztelania w milickim Zielonym Liceum

Początkowo w Zielonym Liceum działało SZKOLNE KOŁO MIŁOŚNIKÓW REGIONU, a potem SZKOLNE KOŁO HISTORYCZNE. W obu przypadkach opiekunem tych kół był nauczyciel historii Zygmunt Klanowski.

W miarę upływu czasu wzrastała potrzeba włączenia się do działalności uczniów, wybierane były zarządy i ich przewodnicy, którymi od początku Kasztelanii byli Leszek Dobrzański, a po nim Waldemar Wencek. Nazwa Kasztelanii pochodzi ze średniowiecznych nazw grodów będących własnością biskupów lub książąt zarządzanych przez Palatynów, czyli namiestników. Więcej na ten temat ciekawie i obszernie pisał redaktor „Głosu Milicza” Edward Kański, popularyzując ten okres historii, co pozwoliło prowadzić dyskusję wśród uczniów na zajęciach Koła Historycznego. Stąd uczniowie zdecydowali o na zwaniu Koła Historycznego – KASZTELANIA.

Członkowie Kasztelanii podejmowali różne działania. Jednym z pierwszych było poznawanie zabytków Milicza. W związku z niedostatkiem literatury historycznej każdej formie, bezpośrednie zapoznanie się z zabytkami uzupełniane było jednak ilustracjami i opisami dostępnymi w bibliotekach i ośrodkach kultury Jednocześnie w dekadzie lat  60. i 70. powstawały i funkcjonowały społeczne Komisje Ochrony Zabytków. Kasztelania podjęła się zagospodarowania i ochrony grodziska na tzw. „Wzgórzu Chmielowym”. Przez teren grodziska przebiegał szlak turystyczny, a Kasztelańcy brali udział w jego oznakowaniu, malując znaki turystyczne i archeologiczne.
W szkole natomiast w specjalnym dzienniczku, oprócz daty i obecności, był notowany temat spotkania. Na zajęciach, po zapoznaniu się z tematem, dyskutowano i oglądano ilustracje oraz drobne przedmioty przynoszone przez uczniów.

Kasztelania przejęła też nadzór nad pomieszczeniem, w którym przechowywane były mapy geograficzne i historyczne, a specjalni dyżurni wydawali mapy na lekcje i potem przyjmowali je od dyżurnych klasowych. Ponadto do salki tej członkowie Koła znosili różne przedmioty i rzeczy, raczej o charakterze kolekcjonerskim niż zabytkowym. Były to różne monety (najczęściej poniemieckie), odznaczenia wojskowe, starodruki, sprzęt białej broni, różne narzędzia wykonywane ręcznie, a przywiezione przez osadników ze wschodnich ziem itp. Ta forma gromadzenia zabytków miała się stać w przyszłości zaczątkiem Izby Pamięci, a jeszcze później Muzeum Regionalnym.

Elementem scalającym członków Kasztelanii był proporzec, który jeszcze jako symbol szkolnego koła historycznego i Kasztelanii, został sporządzony ze składek uczniów i stanowił wizualny znak koła. Należy dodać, że proporczyk powstał dzięki mamie jednego z uczniów, która zawodowo zajmowała się taką produkcją. Niestety, na początku lat 70. proporczyk został zagubiony, podobnie jak zgromadzone wspomniane przedmioty,
a pozostałe zwrócono ich właścicielom.

Zbieranie pamiątek pobudziło członków Koła do brania udziału imprezach Kasztelanii i pobudziło do szukania informacji o starych zwyczajach obyczajach. Przykładem niech będą tzw. Andrzejki, lanie wosku do wody, stawianie obuwia przez dziewczyny, co było wesołe i nawiązywało do dawnych zwyczajów. Często przy tej okazji niektórzy sięgali do zapisów w starych księgach i wspomnień uzyskanych od rodziców i babć, a także do ilustracji i filmów. Kasztelania uczestniczyła również w bieżących wydarzeniach szkoły, jak np. olimpiady sportowe, prace społeczne, olimpiady „Polska i Świat Współczesny”, pochodach pierwszomajowych itp. W pochodach KASZTELANIA postanowiła wystąpić w strojach historycznych. No tak, ale skąd stroje? Po dyskusji postanowiono zwrócić się do teatru we Wrocławiu w celu wypożyczenia oryginalnych strojów historycznych z XVIII-XIX wieku. Dyrekcja Teatru Polskiego przychyliła się do prośby i w ten sposób  14 uczniów w barwnych strojach przemaszerowało przed trybuną wzbudzając duże zainteresowanie mieszkańców Milicza.

Na zdjęciu od lewej: H. Szozda, L.Leszczyszyn, T. Nęcka, prof. Z. Klanowski, W. Wencek, J. Ziajka, Cz. Kras, poniżej (siedzi) E. Zając.

Ale wcześniej odbyła się kolejna niedzielna wycieczka koła historycznego do Paczkowa i Henrykowa, która potem na przerwach była komentowana przez Leszka Dobrzańskiego jako bardzo ciekawa i pełna przygód. Następne wycieczki organizowane przez Kasztelanię również były związane z poznawaniem zabytków Dolnego Śląska. Zachęcało to do wstępowania uczniów do grona członków koła historycznego. Do koła historycznego należało średnio 18-20 uczniów, ale co roku następowały zmiany, dlatego kończący szkołę – już jako absolwenci – mieli okazję spotykać się na obchodach jubileuszowych zjazdów „Zielonego Liceum”. Z działalnością Kasztelanii związani byli m.in. Lech Leszczyszyn, Henryk Szozda, Teresa Nęcka, Grażyna Kaczmarek, Janusz Ziajka, Barbara Szczepaniak i wielu innych uczniów. Równie ważne w programie działania było poznawanie zabytków Milicza, dlatego zaczęliśmy od jednodniowych wycieczek po ziemi milickiej, zwiedzając ruiny zamku i  pałace. Również absolwenci  późniejszych lat, byli członkowie Kasztelanii, organizowali swoje spotkania w salach milickiego pałacu, wspominając historię regionu bardzo bogatego pod względem archeologicznym – są tu grodziska, cmentarzyska i inne obiekty wczesnohistoryczne. Z Kasztelanią jeździliśmy w te miejsca, ale raz zjawiliśmy się w Kaszycach Wielkich, gdzie Instytut Archeologii Uniwersytetu we Wrocławiu prowadził prace wykopaliskowe na cmentarzysku w Sułowie. Pracownicy mieli akurat przerwę obiadową i członkowie Kasztelanii, korzystając z okazji, wykopali 3 urny grobowe. Spowodowało to sporą awanturę, gdyż uczniowie zabrali urny do liceum, ale po uzyskaniu zgody wojewódzkiego Ośrodka Archeologiczno-Konserwatorskiego służyły nam jako pomoc naukowa. Mimo kłopotów z przepisami, ale już za zgodą archeologów kilka wykopanych „drobiazgów” archeologicznych na cmentarzysku w Kaszycach Wielkich trafiło do naszych licealnych zbiorów.

Zjazd archeologów na grodzisku „Wzgórze Chmielowe” w Miliczu. Na środku Tadeusz Kaletyn, prezes WOAK, obok przewodniczący Komisji Ochrony Zabytków Zygmunt Klanowski.

Drugą formą działalności Kasztelanii stały się wycieczki krajoznawcze, ale wielkim jednak problemem były wtedy środki transportu, dlatego Kasztelania korzystała z uprzejmości zakładów pracy dysponującymi pojazdami. Wyjazdy były najczęściej w niedziele, m.in. do Trzebnicy, Ząbkowic Śl., Głogowa, Niemczy, a także dalszych miejscowości jak np. Gniezno, Poznań czyli Szlak Piastowski, Lubiąż i inne. Gdy trzeba było nocować, korzystaliśmy z tanich hoteli albo nocowaliśmy u rodzin i znajomych, czasem nawet na sianie. Jako opiekun i wychowawca nachodziły mnie refleksje, ale młodzież kasztelańska była bardzo zdyscyplinowana. Jednakże tego rodzaju zajęcia wymagały  odpowiedniej ilości środków pieniężnych. Oczywiście, że głównym źródłem finansowania  byli rodzice, ale nie zawsze w odpowiedniej ilości, dlatego uczniowie starali się dorabiać. Najbardziej popularne było sadzenie lasu, pielęgnacja szkółek leśnych i było to też najlepiej płatne. Uczniowie zbierali również ziemniaki, wyrywali len, grabili liście przy torach PKP. Młodzież otrzymywała część zarobku, gdyż firmy wpłacały pieniądze na konto Komitetu Rodzicielskiego, który w części finansował potrzeby szkoły. Wszystkie klasy brały udział w zbiorze ziemniaków, a szkoła dopłacała do wycieczek Kasztelanii.

Koło podjęło wysiłki zorganizowania Muzeum Regionalnego. To się nawet prawie udało, gdyż w jednej klasie wstawiono gabloty z przedmiotami zabytkowymi znalezionymi w wykopaliskach archeologicznych, a dyżury na tej wystawie pełnili członkowie Kasztelanii. Kasztelania podejmowała też próby wydawnicze – zbierano stare pocztówki z przedwojennego Milicza z zamiarem ich wydania, ale zabrakło przede wszystkim środków finansowych. Na szczęście to hobby znalazło w Miliczu kontynuatorów, takich jak m.in. Marian Wójcik, Ireneusz Kowalski, Wojciech Światłowicz. Natomiast izba archeologiczna po dwóch latach została zlikwidowana, a zbiory zabrano do Wrocławia.

Inną formą działalności była organizacja wystaw okolicznościowych, a także wyjazdy do szkół wiejskich na terenie powiatu i prowadzenie lekcji poglądowych z osadnictwa, które potwierdzały polski charakter tych ziem. Efektem działalności Kasztelanii był wzrost zainteresowania niektórych uczniów historią. Przykładem może być prof. dr Jerzy Juchnowski, dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu we Wrocławiu.

Kasztelania, mimo że działała krótko, była inspiracją do organizowania się w różnych dziedzinach życia uczniowskiego w formie kół teatralnych, sportowych, śpiewaczych, muzycznych, plastycznych i.t.p. W latach, 60. i 70. źródłem poznania świata była przede wszystkim książka, rozmowa, film. Kasztelania realizowała swoje cele poprzez wycieczki, ilustracje, konkursy wiedzy. Również Stowarzyszenie Absolwentów i LO  w Miliczu stara się realizować podobne cele.

                                                                                                 Zygmunt Klanowski

Milicz, wrzesień 2020 r.